Tysiące ludzi na całym świecie wystartowało w Biegu z Aplikacją Wings for Life World Run

3 maja 2020 zorganizowane biegi nie mogły się odbyć. Dlatego biegacze startowali w pojedynkę z aplikacją, w szczytnym celu. Zbierali pieniądze na badania nad leczeniem urazów rdzenia kręgowego.

Siódma edycja Wings for Life World Run przeszła do historii – z dwóch powodów. Jednym było to, że po raz pierwszy w Światowym Biegu można było wziąć udział wyłącznie z pomocą Aplikacji. Drugim, że uczestnicy odwołanych biegów flagowych, jak i odwołanych grupowych biegów z Aplikacją, w 2/3 postanowili pozostawić swoje wpisowe na kontach fundacji Wings for Life, która w całości przekaże je na badania nad leczeniem urazów rdzenia kręgowego i wystartowali indywidualnie - na wybranych przez siebie trasach na całym świecie, na ulicach, w parkach, lasach, a nawet w przydomowych ogródkach. W Polsce łącznie pobiegło i pojechało na wózkach 9000 osób!

Na konto Fundacji non-profit Wings for Life wpłynęło 2,8 mln EUR. Na tę kwotę składa się nie tylko całe wpisowe wszystkich App Runnerów, ale też indywidualne datki i środki ze zbiórek prowadzonych przez biegaczy. Po raz pierwszy można było zadeklarować kwotę, jaką chce się przekazać za każdy przebiegnięty przez wspieraną osobę kilometr.

W tym roku globalnym zwycięzcą został Michael Taylor z Wielkiej Brytanii z wynikiem 69,9 km, a globalną zwyciężczynią, jak przed rokiem, Rosjanka Nina Zarina (54,2 km), jednak tym razem wynik sportowy nie był najważniejszy. Wielu zawodników, w tym potencjalni faworyci, tacy jak Dominika Stelmach z Polski, od początku deklarowali, że startują dla idei, a pokaz swoich możliwości dadzą 9 maja 2021. Ostatecznie ta, która wygrywała już na czterech kontynentach, biegaczka z Warszawy, niemalże na swoim podwórku, bo w Lesie Kabackim, pokonała 51,2 km. Zajęła drugą lokatę, na ostatnich kilometrach próbując korespondencyjnie dogonić biegnącą w USA liderkę. „Fajny bieg, 50-tka zaliczona. W lesie było więcej ludzi niż przypuszczałam, więc warunki były dość ‘zygzakowate’” – mówiła Polka po biegi. „Sił starczyło do końca. Jeszcze bym pobiegła, gdyby ten Samochód mnie nie dogonił. Dziękuję, że byliście z nami i byliście ze mną” – komentowała.

Niesamowitym rezultatem może się pochwalić Dariusz Nożyński. Zwycięzca z Poznania z 2018 i z Sunrise z 2019, w Warszawie pokonał 67,16 km i ponownie był najepszy w Polsce i jednocześnie trzeci globalnie. W Łodzi, w Parku na Zdrowiu, startował Tomek Osmulski. Ubiegłoroczny zwycięzca biegu w Wielkopolsce przebiegł 57,1 km prowadząc relację na żywo. Przez wiele kilometrów trzymał się dzielnie na drugim i trzecim miejscu globalnie, aby pod sam koniec spaść na 8. pozycję. „Dziękuję za doping, za wsparcie. Wynik się nie liczy, chociaż jestem zaskoczony, że tak dużo udało mi się przebiec” – mówił po wszystkim. Filmy w trakcie wrzucał też na swój profil ambasador biegu Adam Małysz. Kierowca Samochodu Pościgowego tak dobrze znany startującym przez ostatnie lata w Poznaniu, po raz drugi wziął udział w Wings for Life World Run jako biegacz. Jego wynik to 12,48 km wykręcony w górskim terenie w Wiśle. W górach biegł też skialpinista Andrzej Bargiel (8,7 km). Swój życiowy wynik poprawił David Mzee, który był sparaliżowany, a dzięki udziałowi w próbach klinicznych dotowanych przez Fundację w zeszłym roku zdołał przejść linię startu jednego z flagowych biegów. Tym razem przeszedł 467 m! Na świecie biegły też tak znane osobistości ze świata sportu jak Iga Świątek, Kuba Przygoński, ale i Lindsey Vonn, czy Thomas Morgenstern. W sumie w Wings for Life World Run 2020 na całym świecie, w 104 krajach pobiegły 77103 osoby reprezentujące 171 narodowości.

To co się nie zmieniło to formuła i cel biegu. Jak zwykle wszyscy uczestnicy na całej Ziemi wystartowali dokładnie w tej samej chwili – 3 maja 2020 o 13:00 czasu polskiego (11:00 UTC). Goniła ich „ruchoma meta”. Wirtualny Samochód Pościgowy wystartował w aplikacji dokładnie 30 minut po biegaczach i osobach na wózkach do użytku codziennego, którzy uruchomili aplikację. Poruszając się ze stałą, stopniowo wzrastającą w miarę upływu czasu prędkością, kolejno doganiał ich aż do ostatniego. Najszybsi zakończyli bieg na samym końcu. O postępach i zbliżaniu się do biegaczy informował sam „Catcher Car”, którego nowy, nieco filmowy głos dodatkowo podnosił poziom adrenaliny we krwi.

Kibice śledzili rywalizację za pomocą specjalnej platformy komunikacyjnej, w którą w dniu biegu zamieniła się strona Wings for Life World Run. Regularnie pojawiały się tam bieżące informacje oraz zdjęcia uczestników i filmy od ambasadorów inicjatywy niemal z całej kuli ziemskiej. Dyrektor sportowy biegu, brytyjska gwiazda lekkiej atletyki, Colin Jackson zza biurka we własnym domu zagrzewał wszystkich do walki. Nie było jednej trasy. Każdy obrał własną. Organizatorzy prosili jedynie uczestników o zachowania zaleceń dotyczących bezpieczeństwa, takich jak bieg w maseczce tam gdzie to konieczne oraz utrzymanie 5-metrowego odstępu od napotkanych osób. Wszyscy stosowali się też do zaleceń krajowych i miejscowych organów odpowiedzialnych za zdrowie publiczne, dlatego w niektórych państwach, jak w RPA, Japonii, Hiszpanii, Włoszech, Francji, Peru, czy Turcji bieg nie mógł się odbyć nawet z Aplikacją. Bezpieczeństwo było najważniejsze.

Choć każdy biegł osobno, wszyscy uczestnicy byli zjednoczeni – nie tylko w szczytnym celu. Każdy mógł dołączyć do jednej z wirtualnych drużyn zakładanych przez ambasadorów, firmy, czy też indywidualne osoby. W teamie najlepszego biegacza globu z 2017 roku, Bartosza Olszewskiego było 200 osób. On sam przebiegł 20 km. W Polsce nie obyło się też bez spotkań biegaczy z ambasadorami. Tym razem dzień wcześniej, wirtualnie za pośrednictwem Facebooka, w sobotni poranek można było spotkać się między innymi z Adamem Małyszem, Pawłem Januszewskim, i Moniką Pyrek. Razem, poprzez wspólne oglądanie w internecie, wiele osób wzięło udział w polskiej premierze filmu dokumentalnego „Fate doesn’t ask” o badaniach wspieranych dzięki Wings for Life World Run i problemach osób borykających się z różnymi urazami rdzenia kręgowego. Zazwyczaj w niedzielę przed biegiem pokaz akrobacji samolotowej dawał pilot Łukasz Czepiela. Tym razem też dał pokaz, lecz wirtualny, rysując na niebie napis utrwalony w jego aplikacji do rejestrowania trasy samolotu, a następnie wystartował w biegu i przebiegł 19,4 km.

Aby zobaczyć tę zawartość, musisz zaktualizować ustawienia ciasteczek.

Niesamowicie pozytywnie było też na stronie wydarzenia na Facebooku „3 maja będę z Wings for Life World Run!” i grupie „The Wings for Life World Run Community”, gdzie na co dzień komunikują się biegacze z całego świata. Zajrzyjcie tam po więcej. Do zobaczenia 9 maja 2021! Prerejestracja ruszyła.