Agnieszka Kobus-Zawojska: trening biegowy traktowałam jako nagrodę

Agnieszka Kobus-Zawojska na Wings for Life World Run poprowadzi drużynę Maczfit. Srebrna i brązowa medalistka igrzysk, mistrzyni świata i Europy w wioślarstwie, a także dziennikarka radiowa, w Światowym Biegu będzie uciekać przed Samochodem Pościgowym na trasie w Poznaniu. Ale do zapisania się do swojej drużyny zachęca wszystkich (do drużyny Maczfit możesz dołączyć tutaj) – także wszystkich tych, którzy zapiszą się na Bieg z Aplikacją i wystartują na własnych trasach lub w jednej z wielu lokalizacji w całej Polsce, gdzie z Aplikacją Wings for Life World Run można pobiec w grupie.

W jednym wywiadów przyznałaś, że jesteś uzależniona od mocnego wysiłku. Czy jako kapitan teamu, przeniesiesz to na swoją drużynę podczas Wings for Life World Run?

Mam nadzieję! Aktywność fizyczna to coś wspaniałego. Sport to siła, nauczył i dał mi wszystko - radość, szczęście, ale też wystawiał na próby. Jestem z tego dumna i wierzę, że ten bieg też to nam da! Każde uczucie… A połączenie ich wszystkich będzie wielką satysfakcją.

Kto będzie w tej drużynie i kogo najbardziej chciałabyś w niej widzieć?

Drużynę tworzę na zaproszenie Maczfit - partnera tegorocznej edycji Wings for Life World Run. Lubię takie inicjatywy i chętnie w nich uczestniczę. Do biegu namówiłam już  męża i przyjaciółkę sąsiadkę. Dołączają do nas pracownicy Maczfit i ich znajomi. My, razem z mocną ekipą przyjaciół Maczfit pobiegniemy wspólnie w Poznaniu. Wszystkich, którzy mają ochotę dołączyć wirtualnie zapraszam do zapisania się w Biegu z Aplikacją. W takich wydarzeniach najważniejsza jest radość i wspólny cel, który zjednoczy ludzi wokół dobrej sprawy. Szczególnie imponująca jest postawa osób, które nie biegają na co dzień, a decydują się na podjęcie wyzwania w postaci biegu charytatywnego, wykraczając tym samym poza strefę własnego komfortu. Taka inicjatywa może przyczynić się do zachęcenia ludzi do codziennej aktywności oraz zrealizowania swojego małego celu, którym może być właśnie ukończenie biegu.

Wioślarstwo to sport drużynowy. Jakie zasady panujące w osadzie wioślarskiej sprawdzą się równie dobrze w grupie biegaczy?

Ja myślę, że najlepszą zasadą jest wiara i dobra zabawa. Aby wysiłek, a czasem nawet ból - jakkolwiek to zabrzmi - nas cieszył. To przybliża do celu. Dla mnie cel zawsze był świętością i wszystkie zasady podporządkowywałam jemu. Zasady takie jak fair play, czyli po prostu zdrowej rywalizacji przydadzą się każdemu, podczas każdej aktywności, a przede wszystkim w życiu.

Wioślarstwo z punktu widzenia wydolności organizmu, to prawdopodobnie jeden z najtrudniejszych sportów na świecie, jaki można uprawiać. Jeśli to prawda, to dla wioślarki bieganie powinno być czystą przyjemnością. Czy tak jest? No i jeśli tak, to czy zawsze?

Zdecydowanie tak. Od zawsze bieganie było dla mnie przyjemnością. Tak naprawdę można powiedzieć, że przez bieganie trafiłam do wioseł. Brałam udział w biegach dzielnicowych w szkole i zauważył mnie trener. Poza tym jako wioślarka dużo biegałam zimą robiąc bazę tlenową. Często w sezonie startowym też. Wtedy trening biegowy traktowałam jako nagrodę i „odpoczynek” od tego ruchu wioślarskiego. Czyli niby się męczę, a psychicznie odpoczywam. W natłoku presji na treningach wioślarskich, na bieganiu czułam, że jestem ze sobą, że nie musze wykonać każdego ruchu perfekcyjnie.

Czy biegasz z mężem, który osiągnął sukces w górskim ultramaratonie? Czy lubisz to robić, czy wolisz w pojedynkę przemierzać swoje ulubione biegowe ścieżki?

Mąż jest za szybki! (śmiech) Pamiętam jak kiedyś poszłam z nim na wspólne bieganie. Przebiegłam w okresie roztrenowania 10km w 46 minut - lepiej niż na biegach ulicznych. Jednak po 10km stanęłam i mówię: ty biegnij, a ja już potruchtam w kierunku domu. Ten wynik podczas zwykłego treningu był dla mnie mega sukcesem. Zazwyczaj biegam bez męża, ale za to z przyjaciółką - psem rasy beagle - Tiszą. Uwielbiam patrzeć na jej beztroską radość podczas biegania. Co ciekawe mam wrażenie, że ona lubi tylko biegać lub odpoczywać. Spacerować niekoniecznie.

Czy tobie udało się ukończyć maraton – zrealizować to, o czym wspominałaś kilka lat temu?

Niestety nie, ale zaczęłam o tym ponownie myśleć. Pamiętam jak zaraz po igrzyskach w Rio biegłam w „Praskiej piątce”, a na mecie czekał na mnie tort urodzinowy od Jacka Wszoły, udekorowany na podobieństwo medalu. Biegłam po weselu przyjaciółki, więc przygotowanie było marne. Jednak wspominam go, bo pierwszy raz zrobiłam coś na totalnym luzie - bawiłam się, nie martwiłam, że jestem niewyspana po weselu. Po prostu biegłam i dobiegłam w niecałe 21 minut. Mam miłe wspomnienia. Rzeczywiście maraton to byłby fajny cel! Na treningach często robiłyśmy marszobiegi w Tatrach po około 30 km, więc mam wrażenie, że maraton mógłby być przyjemnym wyzwaniem.

A jak podoba ci się formuła Wings for Life World Run, gdzie nie ma typowej linii mety?

Bardzo! Tym bardziej, że to będzie mój debiut. Zarówno na treningach wioślarskich jaki i w całym swoim sportowych życiu, napędza mnie myśl, że ktoś może mnie dogonić lub przegonić. Mam wrażenie, że taka koncepcja biegu motywuje do przesuwania swoich granic. Cały czas czujemy się jakbyśmy byli podczas wyścigu - jesteśmy z przodu, a inni chcą nas przegonić. Tak właśnie zdobyłyśmy mistrzostwo świata w 2018. Nasi rywale wytrwale gonili nas, ale my odparłyśmy atak i tym sposobem zdobyłyśmy złoto!

Jako sportowiec na pewno dbasz o zdrowy tryb życia, w tym o dobrze zbilansowane odżywianie. O czym musi pamiętać sportowiec dobierając odpowiednią dietę?

Staram się jeść wszystko. Uważam, że wszystko jest dla ludzi, tylko w odpowiednim czasie, ilości i miejscu. Nie jestem najlepszym szefem kuchni dlatego stosuję catering Maczfit. Dzięki temu mam pewność, że mój silnik jest odpowiednio zatankowany. Nie ukrywam, że stosuję zasadę 80/20, czyli 80% to jest ta zdrowa część a 20% to ta mniej zdrowa. Kocham się nagradzać po dobrym treningu, a beza z malinami idealnie wpisuję się w te 20%.

W biegu poprowadzisz jako kapitan drużynę Maczfit. Którą z diet z oferty Maczfit poleciłabyś na czas przygotowań do biegu? Masz swoją ulubioną?

Lubię łączyć przyjemne z pożytecznym. Dieta musi być odpowiednia dla mojego organizmu, ale też musi mi po prostu smakować i pozwalać czerpać satysfakcje z jedzenia. Dlatego z oferty Maczfit wybrałam dietę z Wyborem Menu. Daje mi ona wiele swobody. Wybieram to co jest zdrowe, ale także jem to co lubię - czasem sięgam po pizzę lub słodkości. Maczfit mnie nie ogranicza.

Pracujesz w radiu. Czy istnieje takie pytanie, którego przez całą karierę sportową nikt ci nie zadał, a uważasz, że jest oczywiste i że ktoś powinien je zadać, i na które chętnie byś odpowiedziała?

Zazwyczaj ludzie pytają o wszystko co dobre. Interesują się nami w przypadku igrzysk i zdobytych medali. Jednak sport i życie nie jest skonstruowane tylko z tych radosnych momentów. Dlatego chciałabym pokazywać prawdę. Mnie osobiście najbardziej interesują kulisy jakiegokolwiek sukcesu, bo wynik zawsze jesteśmy w stanie sobie sprawdzić.