10 pytań do Zuzy Kołodziejczyk
Wygrała 3. edycję Top Model, a później całkowicie zmieniła swoje podejście do świata modelingu i show-biznesu. Zuza Kołodziejczyk zamiast bycia celebrytką, celebruje sport i zdrowy styl życia. 7 maja pobiegnie razem z całym światem w Wings for Life World Run, żeby zbierać pieniądze na badania nad leczeniem urazów rdzenia kręgowego - czyli dla tych, którzy biegać nie mogą.
1. Dla wielu osób stałaś się wzorem dzięki promowaniu zdrowego podejścia do diety i aktywności. Świat modelingu może być chyba trudnym miejscem na wyrobienie sobie takich nawyków. Co było twoim motorem napędowym do wprowadzenia zmian?
Dzięki! To prawda. Wcześniej próbowałam chyba wszystkich możliwych diet, próbowałam też głodówek. Efekt był beznadziejny, rezultaty chwilowe, nie czułam się dobrze w swojej skórze, łatwo traciłam spokój – to było po prostu bez sensu. Wszystko zmieniło się, kiedy zaczęłam interesować się tym, co ląduje na moim talerzu. Dużo czytałam, oglądałam filmy dokumentalne, zaczęłam też czytać informacje na etykietach produktów, które kupuję. Im więcej miałam wiedzy, tym trudniej było mi oszukiwać samą siebie. Teraz jem zdrowo, sezonowo, kolorowo. Nie szukam już wymówek, żeby uniknąć treningu. Regularnie ćwiczę, biegam i mam z tego sporo satysfakcji. Nie znęcam się nad sobą, nie robię sobie presji i dodatkowych stresów. Po prostu widzę, że taki styl życia służy mi najlepiej. Czuję się świetnie, a moja sylwetka to tylko efekt uboczny. To wszystko osiągnęłam bardzo małymi krokami w zgodzie ze sobą i taki styl najbardziej polecam.
2. Kiedy i jak wkręciłaś się w bieganie? Dlaczego polubiłaś ten rodzaj aktywności?
Bieganiem zaraził mnie mój mąż. Namawiał mnie wiele razy. Na początku miałam złe nastawienie, strasznie się męczyłam i łatwo poddawałam. Zaczęłam to lubić jakieś 3 lata temu, kiedy przestałam mieć oczekiwania dotyczące tempa, dystansu, stylu w jakim biegam. Teraz już samo to, że robię coś dla siebie, daje mi dużo satysfakcji. Nie jestem sportowcem. Podchodzę do biegania czysto rekreacyjnie. I to chcę pokazać moim ludziom w internecie - że bieganie jest dla każdego. Po każdym bieganiu umiem być z siebie dumna. Potrafię się nawet wzruszyć. Endorfiny szaleją. Nie da się tego nie lubić.
3. Gdybyś mogła wymienić 3 elementy swojego idealnego treningu, co by to było?
Z mężem, przyjemny letni wieczór, biegniemy razem przez las, dookoła jeziora, a potem idziemy na pizzę! ;)
4. Co uważasz za swój największy biegowy sukces?
Chyba to, że od jakiegoś czasu udaje mi się robić to w miarę regularnie. Gdy obowiązki pozwalają, a w powietrzu nie czuć smogu, to nie ma tygodnia bez biegania. Traktuję to jako trening, ale zauważyłam też, że sporo korzysta na tym też moje samopoczucie. Wychodzę, żeby się przewietrzyć. Moja głowa odpoczywa od codzienności, a ja - walcząc ze swoimi słabościami - czuję, że żyję.
5. Dużo podróżujesz. Gdzie biegało ci się najlepiej, a gdzie najsłabiej/najtrudniej i z jakiego powodu?
Bardzo przyjemnie biegało mi się na Ibizie. Co prawda w ciągu dnia było zbyt gorąco, ale biegaliśmy wczesnym rankiem albo dopiero wieczorem. Trasa wiodła przez nadmorską promenadę. Okazuje się, że są widoki, które sprawiają, że nie czujesz aż takiego zmęczenia. ;) Od kiedy biegamy wspólnie z moim Miłym, to mamy taki plan, że jeśli jedziemy gdzieś, gdzie będzie szansa pobiegać, to zabieramy ze sobą buty i po prostu idziemy się przebiec. Ostatniego lata ruszyłam też z akcją #PiątkaZZuzą. Na moim Instagramie daję znać gdzie i o której idę biegać i kto chce, ten dołącza. W ten sposób udało nam się wspólnie pobiegać kilka razy w Poznaniu, Krakowie, Warszawie i Trójmieście. Dystans to 5 km, w trakcie robimy pauzy, tak by każdy – niezależnie od stopnia zaawansowania – naszą wspólną przebieżkę ukończył z uśmiechem. A przychodzą najróżniejsi ludzie – od zaprawionych biegaczek i biegaczy po ludzi, którzy nigdy nie biegali. Po wszystkim siadamy jeszcze na chwilę razem, uzupełniamy płyny i po prostu rozmawiamy. Polecam i zapraszam!
6. Jakie miejsce wybrałabyś zatem na wymarzony Bieg z Aplikacją – w pojedynkę, na własnej trasie?
Na pewno jakieś w miarę płaskie miejsce z pięknym widokiem. Trochę stęskniłam się już za Stanami, więc może Venice Beach albo Central Park w Nowym Jorku.
7. Pobiegłabyś z Aplikacją, gdybyś nie startowała w Poznaniu – wyjaśnij odpowiedź proszę?
Taki miałam plan. Jest mi bardzo miło, że zaprosiliście mnie do roli ambasadorki biegu, ale i tak planowałam w tym roku wystartować. W zeszłym roku ogladałam relację z Wings for Life World Run w telewizji i wszystko, co tam się działo, zrobiło na mnie świetne wrażenie. Super, że pieniądze idą na ważny cel, że biegniemy na całym świecie o tej samej porze, że goni nas meta. Szczerze mówiąc, nie mogę się doczekać i tak po ludzku jaram się, że będę mogła być częścią tak dużej i potrzebnej imprezy, w której widzę tylko plusy. Robiąc coś dla siebie, robimy coś dla innych – nie da się lepiej.
8. Ciężko nie zapytać cię o biegową modę. Czy twoim zdaniem stylówka biegacza jest ważna?
Jest ważna, ale nie najważniejsza. Dla mnie dużo bardziej istotne jest to, że coś jest funkcjonalne i ułatwia mi bieganie, ale jak przy tym cieszy oko, to już w ogóle super. Oczywiście, że lubię czuć się atrakcyjnie w ubraniach do biegania. Czuję się wtedy pewniej, a to też ma znaczenie.
9. A jak przebrać się na Wings for Life World Run żeby swoim strojem zrobić prawdziwą furorę?
Z tego, co kojarzę, spodziewać możemy się wszystkiego. :) Ostatnio czytałam artykuł o 68-letnim mężczyźnie, który przebiegł kilka maratonów trzymając na głowie... ananasa! Dla mnie bieganie jest wyzwaniem samym w sobie, dlatego podziwiam ludzi, którzy do tego wszystkiego chcą pokazać jeszcze swoją zwariowaną stronę i spowodować uśmiech u innych. Już nie mogę doczekać się aż zobaczę te wszystkie barwne przebrania na żywo. To jest dobra energia, której wszyscy potrzebujemy.
10. Wings for Life World Run to nie jedyne wydarzenie charytatywne, w które się angażujesz. Co daje ci pomaganie innym? Jak udaje ci się zachęcić swoich fanów do niesienia pomocy?
Na szczęście łatwo! Często czuję, że otaczają mnie dobrzy ludzie. Chcę wierzyć, że ciągnie swój do swego. Co mi daje pomaganie? Jest takie mądre zdanie: "Jeśli masz możliwości, zbuduj dłuższy stół, a nie wyższy płot". Możliwości dostałam 10 lat temu, kiedy dzięki głosom ludzi wygrałam program w telewizji. Uważam, że byłoby słabo, gdybym tylko odcinała kupony i nie robiła nic dla innych. Chcę wykorzystywać swoją popularność w dobrym celu. Robię to od dekady wymyślając różne akcje czy angażując się w działania różnych fundacji. Dla mnie pomaganie jest po prostu normalne. Jestem szczęśliwa, że mogę to robić.
Chcesz dołączyć do Zuzy? Zapisz się na Bieg z Aplikacją Wings for Life World Run – w najbliższej lokalizacji (już 9 w Polsce), lub na własnej trasie.